top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraAga Save The Beat

Taneczna przystań dla młodych ludzi

,, Taneczna przystań dla młodych ludzi,, 


Lata 90'. ZERO Facebooka. ZERO youtuba. Początki internetu, który łączył się z routerem co najmniej jakby przygotowywał się do połączenia z kosmitami. ZERO profesjonalnych warsztatów z tańca nowoczesnego w okolicy. ZERO mentorów i nauczycieli. Czasem nawet ZERO sali na trening. Za to SPORO pasji, zapału, chęci rozwoju i podejścia,, whatever it takes,, Taka była nasza rzeczywistość kiedy Paweł i ja zaczynaliśmy 🤷‍♀️ czy nas to zniechęciło? Zdecydowanie NIE. Czy nas to ukształtowało? Oj zdecydowanie TAK.

Na wszystko co mamy pracowaliśmy ciężko, wylewając litry potu na sali, a czasem nawet nie na sali tylko na macie rozłożonej na dworze. Czego nas to nauczyło? Że jeśli czegoś się chce to można, ale marzenia się nie spełniają - marzenia się spełnia. Nic nie było podane na tacy. Nie było szkół tańca i warsztatów tanecznych na każdym rogu. Żeby się szkolić trzeba było jechać do innego miasta i nie mam tu na myśli Szczecina. Żeby pojechać trzeba było mieć pieniądze na wyjazd, a żeby je mieć trzeba było pójść do pracy. Ja pracuje od 16 roku życia, po to żeby mieć pieniądze na taniec. I wiem, że to też dzięki temu działam z takim uporem i nie poddaje się kiedy pierwsza lepsza kłoda zostanie rzucona pod nogi. A uwierz mi, że prędzej czy później zostanie rzucona jeśli jesteś w czymś dobry i się wyróżniasz.

Większość zarobionych pieniędzy wydawałam na swój taneczny rozwój - wyjazdy, castingi, warsztaty, zawody... A kiedy jedynymi zajęciami, na które można było się zapisać- był taniec towarzyski, stwierdziłam, że założę własną ekipę. Nie miałam wyjścia. Jeśli nie było warunków, trzeba było je sobie stworzyć. W tym etapie powoli poznawałam co znaczy być liderem. Nie zliczę ile razy przychodziłam pierwsza na trening, a wychodziłam ostatnia. Ile razy samodzielnie tworzyłam choreografie, choć miałyśmy robić to wspólnie, ile razy samodzielnie szukałam dla nas zawodów, wybierałam i zamawiałam stroje, organizowałam wyjazdy, załatwiałam salę na trening... I tu nie mam do nikogo pretensji, że musiałam to wszystko robić sama. Wyniosłam z tej lekcji wiele dobrych rzeczy i umiejętności organizatorskich. Nauczyłam się też, że żadna ekipa nie przetrwa jeśli nie ma bardziej doświadczonego od siebie lidera i osób, które są tak samo zaangażowane jak on (albo bardziej ️). Kolejne ekipy się rozpadały. Przerabiałam to miliony razy. A to ta ma nowego chłopaka i już nie ma czasu na trening. A ta woli wydać kasę przeznaczoną na zawody na nową bluzkę. A kolejna ma imprezę w tym terminie i nie może. Nie było też żadnej bardziej doświadczonej osoby, która w chwilach konfliktów, które zdarzają się w każdej ekipie - postawiłaby nas do pionu 🤷‍♀️I w końcu, kiedy większość koleżanek była zajęta głównie imprezowaniem - zostawałam sama na polu bitwy ️ chociaż nie do końca sama bo zawsze towarzyszyła mi moja pasja i to ona zaprowadziła mnie tu gdzie jestem. Dlatego każdej ekipie, która to czyta, a nie ma nad sobą trenera (może jesteś z małej miejscowości i nie ma tam trenerów, nie ma możliwości zapisania się na zajęcia taneczne) radzę to samo co poradziłabym teraz sobie z przeszłości. Znajdźcie trenera, nawet jeśli nie masz pieniędzy żeby dojeżdżać na zajęcia do innego miasta 2 czy 3 razy w tygodniu. Jedź raz w miesiącu, ale ZNAJDŹ TRENERA. Po tym etapie stwierdziłam, że nie mogę oglądać się na innych, a już na pewno nie rezygnować bo ktoś inny zrezygnował. Wtedy postanowiłam, że nigdy nie zrezygnuję z tańca i słowa dotrzymałam. Potem było już to co znacie - występ z The Black Eyed Peas, pokazy w programach telewizyjnych, na deskach teatrów itd. 

Nie będziemy się tu zagłębiać w szczegóły i rozpisywać jakie to są nasze osiągnięcia bo każdy je może znaleźć na naszej stronie, a nie taki cel ma dzisiejszy post.



Następnie postanowiliśmy otworzyć szkołę tańca i wiedziałam już wtedy, że musi to być miejsce, którego ja potrzebowałam kiedy zaczynałam i później kiedy chciałam się rozwijać na najwyższym poziomie. Miejsce, do którego młodzi ludzie będą wchodzić jak do swojego drugiego domu, zostawiając za sobą wszystkie negatywne sytuacje i emocje. Miejsce, w którym stawiamy na rozwój, nie tylko taneczny ale kształtujemy charaktery, poznajemy nowych ludzi, tworzymy naszą taneczną rodzinę ️- taka taneczna przystań dla młodych ludzi. Cudownie ujęła to jedna z naszych wieloletnich tancerek Monika ,, Save The Beat - miejsce gdzie można być po prostu sobą ''. Widząc taki wpis, wiem, że osiągnęliśmy sukces we wszystkich obszarach, które były dla nas ważne, nie tylko w tych tanecznych 🥰



Celem dzisiejszego postu po pierwsze jest to, żebyście w siebie uwierzyli. Nie ważne z jakiego miejsca zaczynasz, ważne żeby się nie poddawać i walczyć o swoje️. Po drugie, żeby robić to umiejętnie. Już nie musisz uczyć się na swoich błędach tak jak my musieliśmy sto lat temu. Teraz możesz posłuchać bardziej doświadczonych tancerzy i pójść za ich radami, po to też powstał ten blog. ️Po trzecie, błagam was, doceniajcie to co dzisiejszy świat wam, jako tancerzom oferuje. Ja wiem, że jeśli coś jest łatwiej zdobyć to się aż tak tego nie docenia, ale od dziś za każdym razem kiedy nie będzie Ci się chciało pójść na trening - pomyśl, że kiedyś nie było gdzie trenować. Za każdym razem kiedy będziesz chciał całkiem zrezygnować, bo twoja koleżanka czy kolega zrezygnował - pomyśl ile razy ja to przerabiałam i że jestem tu gdzie jestem dlatego, że w żadnym z tych przypadków nie poddałam się i nie odpuściłam. Pamiętaj, że jeśli czujesz się zmęczony, musisz nauczyć się odpoczywać, a nie rezygnować, ️a jeśli są warsztaty w twojej szkole tańca z trenerami z innych miast - korzystaj! Kiedyś to my musieliśmy do nich jeździć. Dzisiaj przyjeżdżają niemal pod dom, a przede wszystkim jeśli już Twoi rodzice zdecydowali się wydać swoje ciężko zarobione pieniądze na Twój trening, to wykorzystaj go w stu procentach! Ja wykorzystałam ️

Wasza Aga

97 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page